Uff... już niemal tydzień jesteśmy u siebie w domku. Uczucia mamy ambiwalentne.
Najpierw pozytywy. Przede wszystkim jesteśmy u siebie! Fantastyczne uczucie i przeżycie. Nic nie dorówna tej pierwszej chwili, kiedy usiądziesz sobie na leżaczku na tarasie i leniwie oglądasz przepływające u góry chmurki i niżej latające różne stwory - od ptaków po owady. Na działce mamy zawisaki - jedne z największych polskich ciem. Niewiem jeszcze jaki to gatunek, ale może uda mi sie sfotografowac choc jednego. Pod dachem swój dom założyły dymówki. Jest ich chyba z 10, rano wyfruwają całym stadkiem i krążą nam nad głowami. Na szczycie dachu pod gąsiorami mamy parkę pliszek siwych. Są urocze. Wczoraj przez kilkadzisiąt minut krążył nad działką myszołów. A to dopiero kilka dni! Chce się żyć!
A teraz zejdźmy na ziemię. Nic, dosłownie nic nie było gotowe na czas. Mieszkamy jak w pustostanie. Spimy na materacach, kuchnia jest w pralni, pralnia w... pralni :) takie dwa w jednym. Schodów nie ma. Mebli nie ma, garaż zawalony pudłami po przeprowadzce, nie ma gdzie ich rozładować.
Osobny rozdział to tzw. "fachowcy". Fachowiec od anten miał byc w sobotę, przyjechał we wtorek, żeby nam powiedzieć, że będzie we czwartek. We czwartek nie umiał przykręcić stelażu pod antenę. Przykręcił go nasz wykonawca generalny :)
Elektryk odmówił wejścia na rusztowanie w celu przykręcenia lampy - stwierdził, że jest za wysoko, mimo, że kilka miesięcy temu sam ciągnął pod dachem kable do tejże lampy. W końcy lampę przykręcił i zawiesił facet od ogrodzenia. Elektryk do tej pory nie opisał tablicy rozdzielczej, więc nie wiadomo co jest co, wszystko trzeba robić na macanta. Panowie pracujący na "podwórku" pracowicie zakopali kabel do bramy i domofonu i teraz nie widadomo gdzie on jest, a elektryk nie pamięta.
No mamy same rozrywki. Drzwi i podłogi będą skończone po 7 lipca. Meble? Po 7 lipca. Do gabinetu? Za 2 tygodnie jak dobrze pójdzie. Schody? w połowie miesiąca lub później. Pan od blatu kuchennego pomylił klientów i myślał, że my możemy poczekać i zamiast do nas pojechał do innego. I tak cały czas...
Ale o dziwo mamy świetne humory i niewiele może nam je zepsuć. Jest super i tyle.
Troszkę obrazków:
Oszklenie sypialni - widok z salonu:
I reszta domku:
Sypialnia, pokój dzienny i gabinet do pracy w jednym:
Pralnio-kuchnia:
Widok na kuchnię i jadalnię, te prawdziwe w przyszłości :)