Jakis dzień tygodnia
Ostatnio mało piszę, bo jesteśmy okropnie zaganiani. Kończymy zamawianie mebli, wyposażenia łazienek, kuchni, jadalni itd. Trzeba było wybierac kafle do domu i na zewnątrz, wybrać milion innych rzeczy.
Mogę napisać, że najkrócej wybieraliśmy łóżko, a najdłużej meble do gabinetu - do tej pory nic nie mam. Jest z tym kłopot, bo nie bardzo podobaja mi sie klasyczne biblioteki i szafki do gabinetu, a "nowoczesnych" nie ma, albo są wyjatkowo paskudne. Bardzo długo zeszło nam na szukaniu lamp do salonu - jest tam przecież antresola i była potrzebna lampa o długim "zwisie" - ok. 4m. Też nic ciekawego nie mogliśmy znaleźć, a jak coś się trafiło to w ... Australii za drobne 6tys. dolców. No i trzeba było szukac dalej.
Tak samo było z jadalnią i salonem. Ale już to wszystko jest, oprócz tego gabinetu.
Trochę zdjęć:
Na początek radosna twórczość hydraulików. Zamiast pod oknem, żeby przy wstawaniu z kibelka nie walić głową w sufit, ustawili geberita tak pośrodku:
Teraz kilka zdjęć z różnych pokoi:
Pomiar pod meble do łazienki:
Pozostałe pokoje:
Zakończony dach:
Drzwi wejściowe:
Końcowe prace nad karton gipsem:
i widok z dołu na sypialnię: